Nie wyszło im to na dobre. Opolskie gwiazdy jednego przeboju

Nie wyszło im to na dobre. Opolskie gwiazdy jednego przeboju

Gabriel Fleszar
Gabriel Fleszar Źródło: Newspix.pl / Piotr Twardysko
Występ na festiwalu w Opolu to dla wielu prestiż i przepustka do wielkiej kariery. Nie dla wszystkich. Oni pojawili się, zabłysnęli i... zniknęli!

Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu od pierwszej edycji jest miejscem narodzin wielu gwiazd muzyki i estrady. Choć wielu z nich zdołało po występie w opolskim amfiteatrze zrobić karierę albo utrwalić swoją pozycję na rynku muzycznym, to festiwal ma też swoją drugą stronę – wykonawców, którzy zasłynęli jednym, mocnym hitem, by potem przygasnąć, a niektórzy nawet całkiem zgasnąć. To gwiazdy jednego przeboju, które mimo wszystko zapisały się w historii polskiej muzyki. Właśnie dzięki temu jednemu, wyjątkowemu utworowi, który podbił serca słuchaczy.

„Kobiety są gorące”, ale był tylko „Cień nadziei”

Za najbardziej rozpoznawalnego artystę jednego przeboju w historii festiwalu uchodzi Gabriel Fleszar. Jego ballada „Kroplą deszczu” długo utrzymywała się na czołowych miejscach list przebojów, stając się niemalże muzycznym symbolem końcówki lat 90. Utwór przyniósł mu wielką sławę, ale z czasem artysta niemal całkowicie zniknął z obiegu. Ostatnio dość nieoczekiwanie powrócił, wystąpił na festiwalu w Sopocie, gdzie wykonał… tak, swój największy hit „Kroplą deszczu”.

Najlepszym przykładem jest chyba jednak Norbi. Norbert Dudziuk, bo tak się naprawdę nazywa, z hitem „Kobiety są gorące” to był naprawdę gorący zestaw. Jego widok i dźwięki utworu z charakterystycznym refrenem i chwytliwą melodią wywoływał dreszcze u nastolatek i pobudzały do dzikich pląsów na prywatkach, imprezach plenerowych i domówkach.

Norbi nie zniknął, wręcz przeciwnie – jest o nim wciąż głośno, ale głównie za sprawą mniej lub bardziej wybrednych żartów z „gwiazdy jednego przeboju”. On sam podchodzi do tego z dystansem i uśmiechem na ustach. Pozycję – jakąś – już ma, inni mogą się śmiać.

Do grona gwiazd jednego przeboju trafiła również Izabela Zalewska. Jej utwór „Cień nadziei” przyniósł jej zwycięstwo w konkursie Debiuty podczas 57. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu i Nagrodę Publiczności. Dziś coś, ktoś, gdzieś słyszał nowego z repertuaru pani Izabeli?

Złote lata PRL-u, jeden przebój

Gwiazdorzy jednego przeboju pojawiali się na opolskiej scenie niemal od początku tego festiwalu. W 1972 roku Tadeusz Ross wykonał piosenkę „Kto nas pokocha”, która była i pozostała jego jedynym dużym muzycznym sukcesem.

Nie zapominajmy o zespole Wały Jagiellońskie. „Córka rybaka”, która zadebiutowała na festiwalu w 1984 r., to był dopiero hit. Kompozycję Rudiego Schubertha w latach 80. potrafił zaśpiewać chyba każdy i śpiewaliśmy. Na wakacjach przy ognisku, na wczasach pod gruszą i przy suto zastawianym, PRL-owskim stole, bo bawić się potrafiliśmy zawsze. Dziś utwór ten pojawia się gdzieniegdzie, od czas do czasu, przywoływany jedynie na fali muzycznej nostalgii za tamtymi czasami.

Rapowa melancholia i antyszczepionkowiec

Gdzieś tak pomiędzy późnym PRL-em a wczesnym kapitalizmem Opole podbiły często mocno nieoczywiste hity. Dla przykładu melancholijna i romantyczna ballada rapowa. Przebój „Jak zapomnieć” zespołu Jeden Osiem L miał wszystko, co trzeba, żeby z miejsca stać się przebojem – melodię wpadającą w ucho i tkwiącą w głowie, dramatyczną opowieść o miłości, która trafiała do młodych i fajne brzmienie. Poza tym była pozbawiona kojarzonych z rapem przekleństw! Utwór stał się niemal hymnem młodego pokolenia i po dziś dzień pozostaje… nie do zapomnienia.

Równie niezapomnianym utworem, a hitem przeogromnym były „Czarne oczy” duetu Ivan i Delfin. Nieznani ogółowi artyści wyskoczyli znienacka i trafili na dobry czas, kiedy to taneczna muzyka święciła prawdziwe triumfy nie tylko w klubach, ale i w radiu, czy w telewizji. „Czarne oczy” rozbrzmiewały wszędzie – od dyskotek po telewizyjne festiwale. Człowiek bał się dotknąć klamki u własnych drzwi, bo i ta mogła zaśpiewać: „Jej piękne czarne oczy / Widzę czarne oczy / To za mną kroczy”.

Czekamy na przebój. Znowu jeden?

Jakiś czas później Iwan Komarenko znowu wyskoczył, a nawet trafił na czołówki serwisów rozrywkowych. Tym razem jednak głównie ze względu publiczne głoszenie teorii spiskowych (przypomnijmy: w czasie pandemii był przeciwnikiem szczepionek) i jawne wyrażanie prorosyjskich sympatii.

Norbi nieodmiennie ma się dobrze, prowadzi teleturnieje, programy rozrywkowe, zajmuje się konferansjerką, wciąż występuje. Gabriel Fleszar próbuje od nowa, pracuje nad płytą. Cześć odeszła w cień, do innych zajęć, Ivan przepadł. Tymczasem godziny niemal dzielą nas od 62. Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Czy i w tym roku zabłyśnie na nim jakaś gwiazda jednego przeboju?

Czytaj też:
Grażyna Torbicka zadebiutuje w niedzielę. W tym samym miejscu, co jej mama
Czytaj też:
W czwartek rusza 62. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki. Znamy szczegóły

Źródło: WPROST.pl